
„Pociecho moja, książeczko”- myśli sobie może ten śliczny, poważny, a może nawet smutny chłopczyk o jasnym spojrzeniu, grzecznie upozowany w krakowskim atelier fotograficznym, na tle malowanego pejzażu.
Któż to być może, jak myślicie?
Czy już widać po nim, że jego myśl wywrze wielki wpływ na całe pokolenia? Że jego słowa wejdą do serc i do krwiobiegu Polaków? Że cytaty, pochodzące z jego dzieł, będą krążyć nad ojczyzną i budzić sumienia jeszcze ponad sto lat od dnia jego śmierci? Że jego obrazy przejdą na zawsze do historii sztuki i staną się bezcenne?
Nie. Nie widać tego po nim. Zupełnie.
Nikt by nawet tego nie przypuszczał.
To tylko dziecko. Wydaje się zupełnie zwyczajne.
Z okazji dzisiejszego święta chciałabym powiedzieć dorosłym: wszystkie dzieci wyglądają na zupełnie zwyczajne.
A tymczasem wszystkie są niezwykłe, wiele z nich ma wyjątkowe zdolności, a absolutnie każde z nich na swój sposób wpłynie na losy świata. Nie wiecie, jaki to będzie sposób, więc lepiej szanujcie wszystkie dzieci.
To Posłańcy.
Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi.
Są synami i córkami tęsknoty Życia za samym sobą.
Przybywają przez was, ale nie z was,
I chociaż są z wami, nie do was należą.
Możecie im dać waszą miłość, lecz nie wasze myśli,
Albowiem mają swoje własne myśli.
Możecie dać dom ich ciałom, ale nie ich duszom,
Albowiem ich dusze przebywają w domu jutra, którego wy nie możecie odwiedzić nawet w marzeniach.
Możecie się starać być podobnymi do nich, ale nie usiłujcie ich uczynić podobnymi do was.
Albowiem życie nie idzie wstecz, ani nie pozostaje z dniem wczorajszym.
Wy jesteście łukami, z których wasze dzieci, jak żywe strzały, wysyłane są naprzód.
Łucznik widzi cel na drodze nieskończoności i On przygina was swoją mocą, by Jego strzały mogły lecieć szybko i daleko.
Niech was raduje to naginanie ręką Łucznika,
Bo tak jak kocha On strzałę, która leci, tak kocha też łuk, który jest nieruchomy.
(Khalil Gibran Prorok – tłumaczenie moje)
Chłopczyk o jasnym spojrzeniu niebawem zaczął wyglądać inaczej, o, tak:

A już potem wyglądał tak:

Stał się dorosłym.
Ale chyba nie zapomniał, że mały Posłaniec wiele, wiele rozumie. I umiał to narysować, kiedy miał już własne dzieci. Spójrzmy tylko w te oczy:

Portret Józia Feldmana – rysował Stanisław Wyspiański.