Z piernikiem w Nowy Rok!

pi114

 

Tuż przed końcem odchodzącego w mrok przeszłości roku 2015, zerkając w zamgloną jeszcze głębię roku 2016, nie mając przy tym pojęcia, co się w nim stanie, a zdając sobie w pełni sprawę z tego, że niewiele jest wydarzeń, spraw i zamierzeń, nad którymi mamy całkowitą kontrolę – uśmiecham się do Was pogodnie, Kochane Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy i życzę Wam po prostu wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

Życzenia  ilustruję rzeźbą piernikową własnej roboty – zegar ten, bardzo stosownie do okoliczności, pokazuje, że jest już prawie północ, a wydobyłyśmy go z Adminką z głębi naszego archiwum wpisów szóstkowych; zdobił którąś z naszych Galerii Piernika.

A ponieważ wyrażono tu chęć stworzenia Galerii kolejnej – oto adres, pod który nadsyłać można zdjęcia Waszych gwiazdkowych arcydzieł:

pierniki@musierowicz.com.pl

Postarajcie się zdążyć z nadsyłaniem zdjęć do 4 stycznia, bowiem, zgodnie z naszą tradycją, Galeria Piernika zostanie otwarta  już  w Trzech Króli!

Strasznie jestem ciekawa, co tam w tym roku ciekawego ulepiliście!

A tymczasem – miłego Sylwestra!!!

I noworoczne uściski od

MM

 

Naprawdę najlepsze życzenia

van_hornthorst_adoration_children_800x583

 

„Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do swojego brata, jest Boże Narodzenie.” 

(Matka Teresa z Kalkuty)

 

Uśmiechając się także do „Adoracji  Dzieciątka” – obrazu barokowego malarza holenderskiego Gerrita van Honthorsta (1592-1656) – i do Was wszystkich, Kochane Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, składam Wam najlepsze życzenia na Boże Narodzenie: bądźcie dobrzy. Bądźcie radośni i wyrozumiali, starajcie się łączyć ludzi, a nie – dzielić, starajcie się zawsze być posłańcami Dobrej Nowiny dla Świata.

To wcale nie jest trudne!

Radosnych Świąt!

 

Różne muzyk chory,

alty i tenory,

śpiewajcie i grajcie!

Bóg się nutą staje,

w ziemskie wchodząc kraje.

Śpiewajcie.

Lutnie wdzięcznobrzmiące

i trąby krzyczące,

śpiewajcie i grajcie!

Wdzięczne grajcie trele

Bogu w ludzkim ciele.

Śpiewajcie.

Krzykliwe kornety,

poważne mutety,

śpiewajcie i grajcie!

Na nutach nie schodzi,

gdy się słowo rodzi.

Śpiewajcie.

Wiole ze skrzypcami,

tuby z puzonami,

śpiewajcie i grajcie!

Z aniołami z nieba

śpiewać dziś potrzeba.

Śpiewajcie.

I szpinecie mały,

i klawicymbały,

śpiewajcie i grajcie!

Grajcie na przemiany

zrodzonemu z Panny.

Śpiewajcie.

I inne muzyki,

wesołe okrzyki,

śpiewajcie i grajcie!

Wdzięczną melodyją

Jezusa z Maryją

Wsławiajcie.

( z Kapeli Generalnej

–  polska kantyczka z XVII-XVIII w.)

 

 

Święty Mikołaj. Niewątpliwie.

Na prośbę Kochanej Czytelniczki Zuzi 12 przenoszę dziś z archiwum wpisów szóstkowych ten, traktujący o największej życiowej przygodzie małej Virginii O’Hanlon, urodzonej  w roku 1889, w Nowym Jorku.

Oto ona we własnej osobie (śliczną ma sukienkę, prawda?):

 

Virginia_O'Hanlon_(ca._1895)

 

Ośmioletnia Virginia pewnego dnia spytała ojca, czy Święty Mikołaj naprawdę istnieje. Tato był zapewne zakłopotany pytaniem, więc poradził córeczce, by napisała do najpopularniejszej wówczas gazety „The Sun” i po prostu poprosiła o odpowiedź. I Virginia to zrobiła.

To jest ten jej list:

 

Virigina-letter

 

Droga Redakcjo, mam osiem lat. Niektórzy z moich kolegów mówią, że Świętego Mikołaja nie ma. Tatuś mówi: „Jeśli piszą o czymś w The Sun, to tak na pewno jest.” Proszę, powiedzcie mi prawdę – czy jest Święty Mikołaj?
Virginia Hanlon

 

Virginia otrzymała natychmiastową odpowiedź w formie komentarza wstępnego w gazecie „The Sun” w dniu 21 września 1897. Odpowiedź nie była sygnowana, lecz wiadomo już dzisiaj, że napisał ją wytrawny reporter Francis Pharcellus Church. Był on w swoim czasie korespondentem wojennym, widział wiele cierpienia, bólu i śmierci, widział – i sam przeżywał – rozpacz i upadek nadziei. Możemy się tylko domyślać, jakie uczucia nim kierowały, kiedy osobiście zajął się listem najmłodszej czytelniczki „The Sun” – przeczytał go i z powagą udzielił dziecku wyczerpującej, pięknej odpowiedzi.

I nawet nie przypuszczał, że tym samym stworzył najczęściej przedrukowywany i cytowany artykuł wstępny w historii dziennikarstwa! Pojawiał się ten tekst w całości lub we fragmentach, w dziesiątkach języków świata, w książkach, w innych wydawnictwach, w filmach, na plakatach i znaczkach pocztowych. Mała Virginia rosła, dorosła, dożyła 82 lat, wreszcie zmarła (w roku 1971), a aż do samej śmierci otrzymywała z całego świata listy dotyczące sprawy Świętego Mikołaja i odpowiadała na nie, rozsyłając drukowane kopie tej oto odpowiedzi Franka P. Churcha:

 

santa2

 

Virginio, twoi koledzy się mylą. Zostali oni dotknięci sceptycyzmem sceptycznego wieku. Wierzą tylko w to, co widzą. Sądzą, że nie może istnieć nic, czego nie pojęliby swoimi małymi umysłami. Wszystkie umysły, Virginio, niezależnie od tego czy dorosłe, czy dziecięce, są małe. W tym naszym wielkim wszechświecie człowiek ze swoim intelektem jest po prostu robaczkiem, mrówką, w porównaniu z bezgranicznym światem wokół niego, a wedle miary inteligencji, zdolnej objąć całość prawdy i wiedzy.

Tak, Virginio, Święty Mikołaj istnieje. Istnieje z taką samą pewnością, jak istnieją miłość, szczodrość i oddanie, a wiesz przecież, że jest ich pełno wokół i że przydają naszemu życiu piękna i radości. Niestety! Jakże ponury byłby świat, gdyby nie było na nim Świętego Mikołaja. Byłby tak samo ponury, jak gdyby nie było na nim małych Virginii. Nie byłoby wtedy na nim dziecięcej wiary, nie byłoby poezji, nie byłoby romantyczności, potrzebnych, by uczynić naszą egzystencję znośną. Nie mielibyśmy przyjemności innych niż te, dane nam przez wzrok i rozsądek. Zgasłoby wieczne światło, którym dzieciństwo napełnia świat.

Nie wierzyć w Świętego Mikołaja! Równie dobrze mogłabyś nie wierzyć we wróżki! Mogłabyś poprosić tatusia, by wynajął ludzi do pilnowania w Wigilię wszystkich kominów i złapania Świętego Mikołaja, ale nawet gdyby nie zobaczyli jak Święty Mikołaj się pojawia, czegóż by to dowiodło? Nikt nie widzi Świętego Mikołaja, ale to nie znaczy, że Świętego Mikołaja nie ma. Najbardziej realne rzeczy na świecie nie są widoczne; ani dla dzieci, ani dla dorosłych. Czy widziałaś kiedyś wróżki tańczące na trawniku? Oczywiście nie, ale to nie dowód, że ich tam nie ma. Nikt nie potrafi sobie nawet wymyślić lub wyobrazić wszystkich cudów tego świata, które są niewidoczne lub – niewidzialne.

Możesz rozerwać niemowlęcą grzechotkę i zobaczyć, co tam w środku tak stuka, ale istnieje welon okrywający niewidoczny świat, welon, którego nie mógłby rozerwać nawet najsilniejszy człowiek ani nawet połączone siły wszystkich najsilniejszych ludzi, jacy kiedykolwiek żyli. Tylko wiara, fantazja, poezja, miłość, romantyczność mogą rozsunąć ów welon i odmalować skryty za nim widok tego niebiańskiego piękna i chwały.

Czy to wszystko jest prawdziwe? Ach, Virginio, na całym tym świecie nic nie jest bardziej prawdziwe i niewzruszone. Nie ma Świętego Mikołaja? Dzięki Bogu – on żyje! – i to żyje na zawsze. Za tysiąc lat, Virginio, nie, za dziesięć razy po dziesięć tysięcy lat, Święty Mikołaj wciąż jeszcze będzie napełniał szczęściem dziecięce serca.

(przekład: Małgorzata Musierowicz)

 

Tak sobie pomyślałam, że to będzie ładny prezent od Św. Mikołaja  – nie tylko dla Zuzi12, ale także dla wszystkich dzieci, dla młodych ludzi i dla dorosłych, i całkiem starszych osób, którzy tutaj zaglądają. Nie ma już odważnej Virginii, nie ma dobrego i mądrego Franka P. Churcha, ale wciąż są na świecie rzeczy, o których pisał, rzeczy niewidoczne i niewidzialne, których nie możemy pojąć naszymi małymi umysłami, a które dają naszym sercom tyle radości.