Nic tylko mgła

tereska_luna

Mal. Małgorzata Musierowicz – ilustracja do książki Emilii Kiereś „Miedziany Listek”

 

 

Kazimierz Wierzyński

 

WSKAZÓWKI  METEOROLOGA

 

Nie bójcie się takiego dnia,

Kiedy nie widać ziemi i  nieba.

Kiedy nic tylko mgła

I świat jak ameba.

 

Kiedy gnuśnieją okna w domu,

Kiedy pleśnieją drzewa na dworze,

Kiedy tylko jedno wiadomo

Że nam nic nie pomoże.

 

Przyjdzie wiatr

I z komina

Wszystkie wiedźmy powyklina,

Przyjdzie wiatr,

Wysiedzi młode

Jaskółeczki na pogodę,

Przyjdzie wiatr

I w okiennice

Zastukają trzy pstre gołębice,

Przyjdzie wiatr

I na badylu

Zagra hopsa, dylu-dylu,

Przyjdzie wiatr

I na jesieni

Z każdą panną się ożeni.

 

Wtedy, owszem,

Należy w lesie zbierać

Do worków mgły

I w polu pustem

Palić je z jałowcem, liśćmi i chrustem.

 

(z tomu Korzec maku, Londyn 1951)

Wrzesień

Pissaro-Apple-Picking-1888

Camille Pissaro (1830-1903) Zrywanie jabłek

 

 

Robert Frost  (1874-1963)

 

PO ZRYWANIU JABŁEK

 

Jeszcze drabina w niebo podwójnie wystrzela

Poprzez drzewa koronę

I stoją jeszcze u jej stóp nie napełnione

Kosze i jeszcze gałąź gdzieś z dwoma czy trzema

Jabłkami sama prawie do rąk mi je kładzie.

Ale na dzisiaj dość już mam roboty w sadzie.

Sen zimowy wieczorne niebo przyrumienia

Zapachem jabłek: senność przybliża się skrycie.

Nie mogę przetrzeć oczu z dziwności widzenia,

Którą się zaraziły, kiedy dzisiaj rano

Przez szybkę, zdjętą z wody w drewnianym korycie,

Spoglądały na trawę szronem obsypaną.

Lód zaczął topnieć, wymknął się, roztrzaskał. Ale

Było już dla mnie jasne

W chwili, gdy z rąk wypadał, że niebawem zasnę,

I moje własne

Sny ujrzałem zawczasu w tającym krysztale.

Wyolbrzymione jabłka płyną, wyraziste,

W oczach; widoczna jest każda drobina

Pyłu, ogonek, skaza skórki, uschły listek.

W obolałym podbiciu trwa ćmiąco i stale

Nacisk prężnego szczebla. Ciało czuje drżenie

Drabiny, chwiejność, kiedy gałąź się ugina.

A w uszach wciąż się piwnicznie panoszy

Głuche dudnienie

Jabłek, wysypywanych z przydźwiganych koszy.

Za dużo było dziś tego zrywania

Jabłek: tak, jestem przemęczony,

Choć sam liczyłem  na obfite plony.

Te tysiące owoców, te ciągłe starania:

Ująć w dłoń, nie upuścić, złożyć na szczyt góry

Innych. Bo każdy, który

Upadł na ziemię, nawet całkiem zdrowy,

Nie otłuczony, nie nakłuty źdźbłem ,

Szedł na stertę odpadów o groszowej cenie,

Z których można wycisnąć tylko sok jabłkowy.

Wiem już zawczasu, jakie przywidzenie

Przetrwa pod powiekami, kiedy zasnę – wiem.

Gdyby nie zniknął w norze,

Jedyny chyba suseł potrafiłby orzec,

Czy zasnę jego długim snem, gdy się położę,

Czy tylko ludzkim snem.

 

(przełożył Stanisław Barańczak)

 

 

 

Robert Frost
.
AFTER APPLE-PICKING
 .
My long two-pointed ladder’s sticking through a tree
Toward heaven still,
And there’s a barrel that I didn’t fill
Beside it, and there may be two or three
Apples I didn’t pick upon some bough.
But I am done with apple-picking now.
Essence of winter sleep is on the night,
The scent of apples: I am drowsing off.
I cannot rub the strangeness from my sight
I got from looking through a pane of glass
I skimmed this morning from the drinking trough
And held against the world of hoary grass.
It melted, and I let it fall and break.
But I was well
Upon my way to sleep before it fell,
And I could tell
What form my dreaming was about to take.
Magnified apples appear and disappear,
Stem end and blossom end,
And every fleck of russet showing clear.
My instep arch not only keeps the ache,
It keeps the pressure of a ladder-round.
I feel the ladder sway as the boughs bend.
And I keep hearing from the cellar bin
The rumbling sound
Of load on load of apples coming in.
For I have had too much
Of apple-picking: I am overtired
Of the great harvest I myself desired.
There were ten thousand thousand fruit to touch,
Cherish in hand, lift down, and not let fall.
For all
That struck the earth,
No matter if not bruised or spiked with stubble,
Went surely to the cider-apple heap
As of no worth.
One can see what will trouble
This sleep of mine, whatever sleep it is.
Were he not gone,
The woodchuck could say whether it’s like his
Long sleep, as I describe its coming on,
Or just some human sleep.

Już!!!

kolekcja_zdjecie

Już je mam!

Egzemplarze (a raczej ich zbiory) autorskie przybyły wczoraj wieczorem, przywiezione osobiście przez uradowaną panią Iwonę Pakułę, szefową wydawnictwa „Akapit Press”.

Są śliczne! I bardzo eleganckie!

Duża, duża satysfakcja!

Nakład niewielki (bo wydanie specjalne!): zaledwie 2000 pakietów.

Oficjalna premiera w Empiku: 18 września.

Przeznaczenie: wyjątkowe prezenty dla wyjątkowych osób, z wyjątkowych okazji!

Teraz wspólne słówko od autorki i od pani Iwony do kolekcjonerów: wydając Jeżycjadę w tym pakiecie, z opracowanymi na nowo okładkami, w innym, mniejszym formacie (wszystko to według finezyjnego projektu Emilii Kiereś!) i z inną, ujednoliconą, starannie dobraną czcionką, dopuściłyśmy do istnienia dwóch kolekcji.

Napływa wiele pytań w tej sprawie, więc spieszymy wyjaśnić, że Chucherko (które zapewne wyjdzie w roku 2020) oraz kolejne powieści  z serii Jeżycjada będą najpierw wydawane w tej samej formie graficznej i tym samym formacie, co dotychczas. 

Kolejne tomy, które  dopiero (daj, Boże) napiszę, złożą się jednak także na zawartość kolejnego ekskluzywnego pudełka – nazwiemy pakiet np. Jeżycjada 2. A może Bukoliada? (Pani Iwona opowiada się raczej za Jeżycjadą 2.)

Ale to będzie  nieco później, kiedy wyjdzie już przynajmniej kilka powieści w zwykłym  formacie a-5 i w dotychczasowej szacie graficznej.

Taką informacją powinni zostać uspokojeni kolekcjonerzy serii w obu formatach.

Ściskam wszystkich serdecznie i idę się cieszyć dziełem życia!

Wasza

MM

PS Róża za oknem to Graham Thomas! Właśnie mi kwitnie po raz drugi.

„Biegniemy do szkółki!”

1_maly_strona

(mal. Małg. Musierowicz – ilustracja do książki Emilii Kiereś „Miedziany Listek”)

 

Kochane Czytelniczki i drodzy Czytelnicy!

 

Wszystkiego najlepszego w nowym roku szkolnym,

dobrej, udanej  nauki,

sprawiedliwych ocen,

mądrych, szlachetnych  i odpowiedzialnych nauczycieli,

nieprzeciążania pracą,

ale i satysfakcji z pracy,

wielu nowych przyjaźni i pięknych wydarzeń,

a przede wszystkim – radości z kąpieli w oceanie wiedzy i myśli –

 

życzy Wam najserdeczniej –

Wasza

MM