Japońska powściągliwość

watanabe seitei (1851-1918) Moorhen in the rice

 

Wannatabe Seitei   (1851-1918)      –      Pardwa w ryżu

 

Cyranka

Patrzy, jakby mówiła:

„Byłam na dnie”.

Joso (1661-1704)

 

 

Liście

Padają na kamień

Koło wody.

Joso

 

Konik polny

Gra

W rękawie stracha na wróble.

 

Dama Shigetsu (17 wiek)

 

 

wybór z:  Czesław Miłosz – Haiku – Kraków 1992, Biblioteka „NaGłosu”, Wydawnictwo m

Jesienie, jesienie…

Great spotted woodpecker in tree with red ivy (1925 - 1936) by Ohara Koson (1877-1945). Original from The Rijksmuseum. Digitally enhanced by rawpixel.

Ohara Koson (1877-1945)

Dzięcioł na drzewie z czerwonym bluszczem – drzeworyt barwny

 

 

Kazimierz Wierzyński

PRELUDIUM

 

Przyleciały czaple, wyszły na mokradła,

Jesień się zbudziła, moja panna zbladła,

Powój mój niebieski, mój dom wśród powojów,

Ściany moje, sufit i okna pokojów.

 

Przyleciały ptaki koloru indygo,

Siadły na badylach, nad żółtą łodygą,

Kwilą coś do siebie, szemrzą coś do panny,

Tuje pachną z okna i chłód jest poranny.

 

Postoimy w mgle tej, popatrzymy jeszcze,

Ptaki stąd odlecą i przeminą deszcze,

Zwiąż węzełek z wiatru, napisz na suficie,

Że my przeczekamy ten smutek, jak życie.

 

( z tomu Korzec maku, Londyn 1951)

 

Święto

411.11.2019a

 

Jan Lechoń

 11 LISTOPADA

  (fragment)

 

 

… Niech więc głowę pochyli, kto w cuda nie wierzy.

Ten, który umiał cierpieć, a radość go trwoży,

Kto nie stargał na szyi niewoli obroży

I kto chce przyszłość wstrzymać, i kto przeszłość plami,

Niechaj wyjdą tą nocą. Bo dziś pod gwiazdami

Jakieś cienie po polach, po mieście się snują

I wśród płaczu padają. I ziemię całują.

 

 

A ten swoje!

gr1

 

„Grudnik (Schlumbergera), określany też jako Zygokaktus lub Kaktus Bożonarodzeniowy, jest popularną rośliną doniczkową, zakwitającą około Bożego Narodzenia” – aha, faktycznie. No, co też powiecie! U mnie zakwita w końcu października i utrzymuje kwiatki aż do teraz!

No i bardzo dobrze – przyjemnie się pracuje w takim towarzystwie.

 

grud1

 

Właśnie pod tym rozszalałym grudnikiem maluję i rysuję obrazki do książki „Na Jowisza!” (dla wydawnictwa Egmont) – to, co widać na stole, pod okularami i „Kalamburką”, to miał być portret Gizeli. I był całkiem niezły – ale go niestety popsułam, poprawiając go w dążeniu do perfekcji, malując zbyt długo i zbyt starannie. Zrobił się brzydki i ciężki, a taki być nie może, skoro książka będzie lekka i ładna.

No cóż, tak bywa. Niedobrze jest starać się za bardzo!

Dobrze się składa, że lubię malować. Zaraz sobie machnę drugi portret, lepszy.

Na niespokojne pytania o „Chucherko” odpowiadam niniejszym, że książka „Na Jowisza!” już jest w zasadzie napisana (jeszcze tylko parę hasełek), że pisało się ją szybko, wesoło i przyjemnie i że już w grudniu przystąpię do  ponownego chucherkowania! – tylko jeszcze muszę zrobić komplet ilustracji do tego, co właśnie napisałam.

Sympatyczne perspektywy.

I tyle na razie!

Uściski!

Wasza – zapracowana z przyjemnością –

MM