I po lecie!

mlody

 

Cześć i czołem! Już jestem! Nie wytrzymałam do 1 września!

No, jak tam, Ludu kochany? Jak minęło to okropne, afrykańskie lato?

Wypoczęliście? Naleniuchowaliście się?

To teraz – do roboty!

Czeka już szkółka ukochana, a jakże, a kto odwykł od pracy, będzie musiał boleśnie się przyzwyczaić. Dlatego dobrze jest mieć pracę, którą się kocha. Wtedy człowiek nie musi się od niej w wakacje odrywać, i to właśnie było moim udziałem. Co prawda kręgosłup mi się buntował, lecz cóż to dla chcącego, nieprawdaż? Nie dali mi pisać, to malowałam. A ponieważ dużo myślałam o „Chucherku”, od razu mi się namalował chłopiec na tylną stronę okładki. To ten powyżej (oczywiście jest to nieobrobiony jeszcze szkic). Ciekawam, czy zgadniecie, kto to. Uważam, że jest bardzo sympatyczny (ale wyrósł, co? A jak zmężniał!) i dobrze mu z oczu patrzy. Chucherku się spodoba!

To jest, przypomnijmy, Chucherko:

 

Szosta klepka_okladka.indd

 

 

Namalowałam też dwa komplety ilustracji do nowych książek córeczki lubej, czyli Emilii Kiereś. O szczegółach, tyczących jej twórczości, dowiecie się z jej strony internetowej i/lub z jej Facebooka. Ale tu powiem, że już szóstego listopada, dzięki wydawnictwu Akapit Press,  ukaże się najnowsza książka Emilii.  Jej tytuł brzmi: „Złota gwiazdka”! A jak zapewne wiecie – napisana została na życzenie PT Publiczności,  która bardzo polubiła bohaterów „Srebrnego dzwoneczka” i domagała się odpowiedzi na pytanie „I co było dalej?”.

Ten chłopczyk, który tu biegnie przez śniegi, w „Srebrnym dzwoneczku” był zaledwie noworodkiem!

 

8_cala_mala

 

Miło i odświeżająco się malowało zimowe pejzażyki w te okrutne upały, ale potem trzeba było się zabrać za obrazki do kolejnej książki Emilki („Miedziany listek”- jeszcze w pisaniu!) – i proszę, ledwie je skończyłam, a już gwałtownie przyszła jesień, i to w sierpniu!

Jeszcze niedawno nad naszym jeziorem było zielono – co z przyjemnością uwieczniłam –

 

jezioro

 

– a już nagle zrobiło się żółtawo, rudawo i mgliście:

 

pejzaz_ksiezyc

 

Słowem, zima już blisko, ale to nie szkodzi, bo mamy mnóstwo wspaniałej roboty! Mnóstwo do napisania, do namalowania, do narysowania – i  mnóstwo do czytania!

No i mamy siebie! Cieszmy się nawzajem swoim towarzystwem, swoimi  żartami, gawędami i wspomnieniami, wspólną sympatią do księżyca, przyrody, sztuki i – przede wszystkim – do książek!

Miło mi bardzo, że zaglądaliście tu nawet podczas trzech miesięcy mojej nieobecności, to bowiem znaczy, że ta strona jest Wam potrzebna, a tym samym – śmiem przypuszczać –  jej autorka też!

Otwieramy więc nowy sezon – oto już wstęga przecięta, wejście szeroko otwarte, zapraszam serdecznie!

I na powitanie ściskam każdego i każdą, gorąco i energicznie!

Wasza –

MM