
Mal. Ada Maria Thielen
Och, posiedziałoby się tak na nagrzanej trawie, wśród dzwonków leśnych i brzóz, i poczytałoby się w blasku słońca!
Tymczasem nadal jest zimno i czytanie odbywa się w domu, z nieodzownym użyciem koca i herbatki z miodem.
No, ale co tam! Nie narzekajmy, bo to nietwarzowe. I tak zresztą nie mam za wiele czasu na smakowite czytanie, bo właśnie jestem w długim ciągu malowania oraz rysowania ilustracji do „Na Jowisza 2”. Z nieocenioną pomocą mojej córki Emilii udało się już wybrać i zeskanować wszystkie rodzinne (oraz inne pamiątkowe) zdjęcia i dokumenty, mające wejść do „Na Jowisza2”. Teraz przed nią zadanie wiosenne: zdjęcia różnych miejsc jeżycjadowych przyobleczonych w nieco ładniejszą niż obecna szatę. A ja tymczasem rysuję i maluję.
Ale przecież obiecałam odpowiedzieć Wam zbiorowo na pytania, zadawane w Księdze Gości, więc oto co mam do powiedzenia:
Bożenko (wiad.pryw.) – tak, właśnie to, co odkryłaś, pobudziło mnie do czynu. Dobrze, że Ci się podoba.
Niebieska Żabko! – polecam nasturcje pnące! Szczególnie pięknie się prezentują, gdy się im pozwoli zarastać poziomo ścieżkę lub alejkę w ogrodzie.
Justyno! – miłego pisania, lecz dodać muszę, że czynność ta to typowe zadanie solowe. Nie można zwracać się o pomoc do nikogo, wszystkie pomysły, jakie przyjdą Ci do głowy, powinny być oryginalne, Twoje własne. Broń Cię Boże przed naśladowaniem lub ściąganiem od innych pisarzy. To jest oczywista porażka piszącej osoby. Oznacza to, że nie jest ona w stanie wymyślić swego dzieła samodzielnie, tylko podkrada pomysły, nawet nie zawsze świadomie. Uważaj na to!
Anette – mapka okolic Poznania może i trafi do „Jowisza 2” (jeśli znajdzie się miejsce), ale na wyklejkę szykujemy Wam inną zgoła niespodziankę. No, zobaczymy, co się okaże. Przecieki? E, chyba chwilowo ich nie będzie…
Weroniko – tak, „Na Jowisza2” będzie tego samego formatu i w podobnym opracowaniu graficznym, co Jowisz pierwszy. Bardzo mi miło, że gdzieś tam, daleko, czeka już w czyimś pokoiku, na specjalnym regaliku, wolne miejsce dla Jowisza 2!
Haniu – pytasz o film o niedźwiedziu. Zapewniam Cię, że wszystko się zgadza, a to z prostego powodu: żeby mieć czas na pisanie owej książki, wysłałam młodsze dzieci z tatą do Multikina, na ten właśnie film!
Hanka-Nutria pyta, która z moich książek najbardziej mi się podoba. A-ja-wolę-jeżycjadę – osóbka kryjąca się pod tym miłym oświadczeniem pyta o to samo. Odpowiedź: z wszystkich jestem tak samo zadowolona. Dokładam bowiem starań, żeby były jak najlepsze! Co do myszy: a jakże! Temat jest mi znajomy. Kiedyś, jesienią, dostały się do naszego drewnianego letniego domku przez szparę pod drzwiami. I się rozmnożyły w ciszy, spokoju i suchym pomieszczeniu, gdzie deszcz nie pada na głowę. Kiedy kontrolnie zajrzeliśmy zimą do tej naszej budki (mieszkaliśmy wtedy w Poznaniu), potworny widok poraził nasze oczy: myszy – i to bezczelnych! – były setki, w tym – mnogie najmłodsze pokolenie, czyli malutkie, różowe i bezwłose istotki, bardzo piszczące. Czym prędzej opuściliśmy nasz domek, zostawiając wszelako szparkę w oknie, żeby najeźdźcy mogli sobie pójść w świat, kiedy im przyjdzie ochota na wiosenne igraszki. W rzeczy samej, myszy się wyniosły, co do jednej, pozostał po nich jedynie zapach, raczej przykry. No i wspomnienie: przydało się przy pisaniu „Ciotki Zgryzotki”.
Anastazjo! Chyba musisz przeczytać „Na Jowisza 1”- są tam odpowiedzi na wszystkie te pytania, które właśnie zadałaś! Może z wyjątkiem jednego: pytasz, czy spodziewałam się, że Jeżycjada będzie miała aż tyle tomów. Otóż nie! Za każdym nowym tomem, który wychodzi, mam ochotę już na nim serię tę zakończyć, ale mi nie pozwalacie! Piszę więc dalej…
Co do Ani Górskiej i innych postaci, o których dalsze losy dopytuje się a-ja-wolę-jeżycjadę: niestety, niestety, wiele z jeżycjadowych postaci będzie musiało się obejść krótkimi zaledwie wzmiankami. Po prostu nie da się napisać o wszystkich! Trzeba nieustannie dokonywać trudnych wyborów.Wybieram więc postacie najbardziej obiecujące i barwne! A Ania Górska jest trochę jak różowe mydełko. Co można wykrzesać z mydełka? Jednakże – i to jest znów odpowiedź dla Ciebie – wszystkich swoich bohaterów lubię jednakowo (no dobrze, może jednak Geniusię najbardziej…), nie biorę niczyjej strony, staram się być obiektywna i sprawiedliwa. Aha! – z początku nie było planu katastrofy małżeńskiej Gabrysi. „Kwiat kalafiora” kończy się happy endem. Ale ja lubię odwracać te swoje happy endy, a Pyziak mi się sam jakoś tak rozwinął w zdradziecką stronę. Choć zauważ, że w „McDusi” postarałam się oddać sprawiedliwość i jemu.
I wreszcie Anna Cecylia, którą również zachęcę do lektury „Na Jowisza 2”. Jest tam wyjaśnienie sprawy mieszkaniowej Borejków. Zdziwisz się, jakie to proste!
Madzi Z. dziękuję za bodziec.
A wszystkim bardzo dziękuję za jakże miłe słowa, za życzenia z okazji Dnia Pisarza i Dnia Kobiet, i za całą tę serdeczność, którą od Was stale otrzymuję, i to w takich ilościach!
Mocno Was ściskam i czule pozdrawiam –
Wasza
MM