Jesień z takim brunecikiem?

ciotka-tyl-mn

 

Jeszcze nie wiem na pewno.

To taki tylko szkic roboczy.

Bohaterka „Ciotki Zgryzotki” może się jeszcze rozmyślić. Gdyby się jednak nie rozmyśliła, to tak będzie wyglądała druga strona okładki. Ale kto ją tam wie! Kapryśnica z niej. Rogata. Z charakterkiem. Wciąż muszę zmieniać to, co napisałam, tak smarkula rozrabia.

Ciekawe – po kim to?!

A jeszcze – mały wierszyk, istna perełka (czym prędzej, bo jaskółki już odleciały i niedługo zima!):

 

Leopold Staff

JESIEŃ

 

Słońce nietowarzyskie

Przez mgły lotną pianę

Lśni na wpół nieobecne,

Jakby zakazane.

 

Jaskółki, szyjąc przestrzeń

Igłami świergotu,

Zarzucają na siebie

Lasso swego lotu.

 

Ospały powiew, orząc

Staw w bruzdy i skiby,

W sieć zmarszczek wodnej szyby

Złowił wszystkie ryby.

 

Super księżyc!

okno

 

Wyjątkowo duży będzie się nam zdawał. Oglądajmy go dzisiaj, pogoda sprzyja!

(ilustracja moja, na tylną okładkę nowego wydania „Brulionu Bebe B.”)

I jeszcze stosowny wiersz, na czas naszej nieobecności (jedziemy na 18-tkę najstarszego wnuka!) – bardzo księżycowy.

 

Leopold Staff

KSIĘŻYC

Rzucony dla łaknących
Na pusty nieba step,
Księżyca bochen leży,
okrągły, srebrny chleb.

Zazdrośnie lunatycy
Patrzą spod drżących rzęs,
Jak każda noc ukradkiem
Odgryza z niego kęs.

Lecz nim go nów pomnoży
Ponad snem wsi i miast,
Zostaje głodomorom
Dwanaście koszów gwiazd.

 

Z uściskami od

Waszej

MM

Pięknego święta!

kokardka

 

Kazimierz Wierzyński

 

POPRAWKA HISTORYCZNA

 

Ojczyzna to nie jest węch,

Popraw się stary mój kompanie,

Nie starczy ci pięciu, dziesięciu zmysłów

By ją wywąchać,

To dobre dla kotów, które co noc

Trafiają bezbłędnie do swoich koszów

Aby zwinąć się w kłębek i spać.

 

Ojczyzna to jest pamięć podskórna,

Bezsenny nerw,

Pokutnik nocny bardzo świadomy

Czego chce tutaj i po co się włóczy

Po myślach, po widmach,  po setkach lat,

I nawet koty z wygrzanej słomy

Wypędza, nie daje im spać.

 

(z tomu Sen mara, Paryż 1969)

Kolibry

 

koliberek-5

 

 

Konstanty Ildefons Gałczyński

POCHWALONE NIECH BĘDĄ PTAKI

 

Pochwalone niech będą ptaki
i słońce, co im nóżki złoci,
pochwalona chwila odwagi
i zwątpienie w labiryntach samotności.

Pochwalone szpadel i pióro,
pochwalona sytość i głód,
i księżyc jak Szopen za chmurą,
i noc jak skrypt jego nut.

Pochwalone także pyszne zdrowie,
i choroba, co uczy pokory,
i jednako mucha i człowiek,
i jednako sady i ugory.

Pochwalone myśli poranne
i kobieta, co jak błyskawica zachwyca,
i poeta Błok Aleksander,
i malarz Tycjan.

A także pochwalony komiczny zając
i jabłko, co się rumieni,
a nawet tacy jak ja, co składają
kiepskie wiersze na temat jesieni.

O, pochwalony każdy ból stokrotnie
i każdy cios, byle męski —
i te pelargonie na wysokim balkonie,
do których zawsze będziesz tęsknił.

Pochwalone: grzesznik i święty,
i serca jak morze odkryte.
A nade wszystko okręty
Rzeczpospolitej.

1947

 

 

 

Nasza wierna i nadzwyczajna KC Atena zrobiła te zdjęcia na tegorocznych wakacjach.

Te oto koliberki przylatywały na balkon wynajętego przez nas domu. – pisze. – Właściciel wyraźnie lubi ptaki, było tam mnóstwo karmników, między innymi ten piękny czerwony z nektarem dla koliberków – można taki nektar zrobić z cukru pudru (lubią:) ).

– chyba to wyraźna aluzja do ptaszków Pulpecji, co, Ateno?

Najmniej kolorowy koliberek był zaborczy, jeśli chodzi o karmę i przeganiał tego zielonego i czerwonego.
Codziennie o świcie toczyły się boje.
A zabrałam ze sobą Gienusię (za Gieniusią – Góry Skaliste w Kolorado).

 

 

motyl

Rozpiętość skrzydeł – ok. 5-7 cm. Sylwetka krępa, niewielkich rozmiarów. Zachowaniem przypomina kolibra (spija nektar z kielicha kwiatów za pomocą ssawki, unosząc się w powietrzu). Skrzydła szarobrązowe, pokryte czarnymi liniami, tylne zaś – pomarańczowe. Fruczak wybiera  bogate w nektar kwiaty o długich i wąskich kielichach,  czyli szukać go należy na : wiciokrzewie, ostrogowcu, jaśminie, werbenie budlei, tytoniu, pierwiosnku, fiołku, lilaku, żmijowcu, na floksie i czyśćcu.

Spotkałyśmy go na górskim szklaku w Umbrii. Dopiero na zdjęciu okazało się, że jednak różni się od kolibra. – pisze Casciolina.

No, to już wiem, na co czekam: na słoneczne lato (pora występowania fruczaka w Polsce) i na pełny rozkwit fioletowej budlei Davida! (ulubiony krzew motylków).

 

I to by było tyle, jeśli chodzi o listopad.

 

P S 2 – A jednak nie, to nie wszystko. Oto nadesłane przed chwilką zdjęcie ślicznych bliźniaczek, wnuczek KC MamyIsi , z równie ślicznymi skrzypeczkami domowej roboty (Tata wystrugał?) . Od razu widać, w którym to domu kibicowało się uczestnikom Konkursu im. Wieniawskiego!

 

Zwróćmy też uwagę na bardzo piękny pejzaż leśny w tle (Dziadzio malował?)  – jesień i światło.

Dziękuję, Mamo Isi!

MM

 

mama-isi