
Georges de La Tour (1593-1652) Nowo narodzony
Święty Jan Paweł II:
Boże Narodzenie jest świętem człowieka. Rodzi się człowiek. Jeden z miliardów ludzi, którzy się urodzili, rodzą się i będą się rodzili na ziemi. Człowiek, element składowy wielkiej statystyki. Nie przypadkiem Jezus przyszedł na świat w okresie spisu ludności, kiedy cesarz rzymski chciał wiedzieć, ilu poddanych liczy jego kraj. Człowiek, przedmiot rachunku, rozważany w kategorii ilości, jeden wśród miliardów.
I równocześnie jeden, jedyny, niepowtarzalny. Jeżeli tak uroczyście obchodzimy narodzenie Jezusa, czynimy to dlatego, aby dać świadectwo, że każdy człowiek jest kimś jedynym i niepowtarzalnym. Jeżeli nasze statystyki ludzkie, ludzkie katalogowania, ludzkie systemy polityczne, ekonomiczne i społeczne, zwykłe ludzkie możliwości nie potrafią zapewnić człowiekowi tego, aby mógł się narodzić, istnieć i działać jako jedyny i niepowtarzalny, wówczas to wszystko zapewnia mu Bóg. Dla Niego i wobec Niego człowiek jest zawsze jedyny i niepowtarzalny; jest kimś odwiecznie zamierzonym i odwiecznie wybranym, kimś powołanym i nazwanym własnym imieniem.
(Watykan, 25 grudnia 1978 roku).

Ten wielkiej piękności obraz francuskiego malarza przedstawia, jak się sądzi, Marię z maleńkim Jezusem oraz świętą Annę, która osłania dłonią świecę (symbol Chrystusa). Choć przepojony mistycyzmem, obraz ten ukazuje przecież zarazem zwyczajną, domową scenę: dwie troskliwe, zachwycone, czułe kobiety zapatrzone w nowo narodzonego człowieka. W ten zwyczajny cud. Właśnie dlatego dzieło to wydało mi się tak bardzo pasujące do powyższego, wspaniałego cytatu z orędzia Jana Pawła II.
Kochane Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy! Właśnie teraz, kiedy zło zdecydowało się pokazać swe oblicze publicznie, a dobro wydaje się nam tak bezbronne i ukryte, warto pamiętać, że jest ono przede wszystkim – ciche. Nie sądźmy, że jest w odwrocie; ono nigdy nie jest w odwrocie. Ono po prostu JEST. Wciąż się odradza.
Poznacie je po tym, że przynosi prawdziwą radość.
Tej radości właśnie życzę Wam na Święta Bożego Narodzenia. Niech będą jak najpiękniejsze! A jeśli w wieczór wigilijny nie uda Wam się spotkać ze wszystkimi, których kochacie, połączcie się z nimi dobrą myślą i serdecznym wspomnieniem.
Pięknych, pełnych miłości Świąt! – właśnie takich, jak co roku –
życzy Wam
Wasza
MM

Na koniec jeszcze kilka słów powitania do nowych Gości w Księdze. Są to: Renata K (pozdrawiam dzieci!), Anna z Radomińska, Kinga, Ducholuszka, s. Marysia, Kasia, Mar., eufuizm, Agnieszka z Londynu, Agnieszka Haack z Freibrurga, Reema, Klaudia Piątek, Józefina z Doliny Muminków oraz Aneta. Najserdeczniej dziękuję za wszystkie miłe słowa, dobre myśli i pozdrowienia – łączę uściski dla Was!
Na prośbę Anety dodaję specjalną dedykację dla jej młodszej siostry. Karolciu miła! Bardzo się cieszę, że mam w Tobie nową czytelniczkę – ale też i z tego, że tak lubisz czytać! Życzę Ci wspaniałych książek pod choinką i mocno ściskam!
Anno z Radomińska: byłoby mi bardzo miło skorzystać z Twojego zaproszenia i przyjechać do sympatycznych harcerek. Niestety!- zdrowie nie pozwala. Już nie jeżdżę: kuruję sfatygowany kręgosłup! Naprawdę, po tych wszystkich pracowitych latach muszę teraz zwolnić tempo. Zresztą, wiesz, jak to powiadają: „albo się jeździ, albo się pisze!”. Sama rozumiesz…
Mar. – tak, tak, pomysł z „inną strefą czasową” w Chucherku już dawno mi przyszedł do głowy i zamierzam go wykorzystać!
Magdo Z, dziękuję za tyle miłych słów i pochwał dla gawędy Emilii Kiereś o kolędach. Uważam, że ta książka jest naprawdę śliczna pod każdym względem i miło mi się dowiadywać, że dzieło córeczki i innym się podoba.
Sondelani – dziękuję za pamięć i za wiadomość prywatną. Zgredzie, Tobie także (przejęta, bardzo trzymam kciuki…i przesyłam także pozdrowienia dla Mamy)!
Niebieska żabko, niestety, nie zdołam w tym roku się zdobyć na kolosalny trud związany z urządzaniem Galerii Piernika. Może w przyszłym roku się uda!
Zuziu 12, pytasz, czy nigdy, w żadnych okolicznościach, nie traciłam pogody ducha i nadziei. Ależ traciłam oczywiście pogodę ducha, kiedy to spotykały mnie nieszczęścia, a także choroby i śmierć bliskich. Nie można być wiecznie pogodnym, mamy prawo do smutku, bólu i żałoby. Ja tylko nie lubię ich uzewnętrzniać.
Natomiast nadzieja – co stwierdzam po dojrzałym namyśle – właściwie mnie nie opuszcza.
I tak chyba ma być…
Uściski dla wszystkich!
MM