E, nie, to wciąż ten sam czas, wieczny i nieodmienny. Zanurzeni w nim, próbujemy jakoś go sobie zracjonalizować, zorganizować, dzielimy go na odcinki – a i tak nieubłaganie przemijamy, podczas gdy on wcale nie mija – tylko trwa, całkowicie odporny na wszystkie nasze sztuczki i na wszystkie sposoby, którymi usiłujemy go oznaczyć.
Ten piękny zegar powyżej pochodzi z Duomo we Florencji (znajduje się wewnątrz katedry), a namalował jego tarczę al fresco słynny Paolo Ucello, w narożnikach umieszczając głowy czterech ewangelistów i projektując też pojedynczą złocistą wskazówkę, osadzoną wśród promieni. Zakończył tę pracę w lutym 1443 roku (i zapłacono mu za nią 40 lirów!). W XVII wieku praca zegara została usprawniona: Galileo Galilei (tak, Galileusz!) dorobił mu specjalne wahadło.
Jest to jedyny już zegar na świecie, który pokazuje „czas włoski” zwany też „czasem juliańskim” (od reformy Juliusza Cezara). Większość współczesnych zegarów wskazuje tak zwany „czas francuski”, liczony od dwunastej do dwunastej.
Rzymska liczba 24 znajduje się u dołu florenckiej tarczy i nie oznacza tu północy, lecz godzinę zachodu słońca. Była to za czasów Ucella ważna pora, oznaczana biciem dzwonów, bowiem w tamtych czasach właśnie o zachodzie słońca zamykano na noc bramy murów obronnych, otaczających miasto, a wszyscy mieszkańcy musieli bezpiecznie znajdować się w jego obrębie.
Oczywiście, pora zachodu słońca nie jest stała. Zegar Ucella jest więc ustawiany każdego wieczoru, tak żeby ostatnia godzina dziennego światła zgadzała się z rzymską cyfrą XXIIII. Dzięki temu wiadomo, ile godzin upłynęło od wczorajszego zachodu i właśnie po to jest ta jedyna wskazówka.
Ale, jak już wspomniałam, Czasowi jest zupełnie wszystko jedno, jak się go odmierza, iloma wskazówkami i za pomocą jakich zegarów.
Właśnie wchodzimy w nowy rozdział – nie, nie Czasu, tylko naszego życia, to jest: danego nam do wykorzystania wycinka. Obyśmy się z tego zadania dobrze wywiązali!
Adstricti sunt in continendo patrimonio, simul ad iacturam temporis ventum est, profusissimi in eo, cuius unius honesta avaritia est.
Słowa te napisał Seneka, a znaczą:
Ludzie są skąpi w zachowywaniu majątku, lecz jeśli idzie o tracenie czasu – tej jedynej rzeczy, której chwalebnie jest skąpić – są największymi utracjuszami. (Przekład Stanisława Stabryły)
Nie bądźmy utracjuszami.
Przeżyjmy ten rok pożytecznie, pięknie i godnie! Koniecznie zróbmy coś dobrego! Pomóżmy komuś! Zmieńmy coś na lepsze! Dorzućmy naszą okruszynę do ogromnej budowli, wznoszonej od tylu pokoleń!
Każdy, absolutnie każdy z nas jest potrzebny i niezastąpiony. Udowodnijmy to sami sobie!
Udanego, pracowitego i szczęśliwego Nowego Roku 2018
życzy Wam
Wasza –
MM