Minął nam Dzień Matki, Kochane Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, nienależycie uczczony, niestety, bowiem – z powodu wybryku empiku – musiałam utrzymać moje chucherkowe dementi aż do skutku.
Aż przykro!
Ale dementi swój skutek odniosło, wybryk jest już przeszłością, toteż chętnie o sprawie zapomnę, oglądając razem z Wami to, co w sprawie matek (i dzieci!) miała do powiedzenia znakomita malarka i ilustratorka amerykańska, Jessie Willcox Smith (1863-1935). Oto ona:
Portrety dzieci i ich matek stanowią szczególnie dużą część jej wielkiego dorobku twórczego, tak jakby w tych właśnie istotach, w ich wzajemnych uczuciach, w ich niesłychanie mocnym zespoleniu, dopatrywała się pani Willcox Smith, wciąż na nowo, jakiejś pięknej i frapującej tajemnicy.
Cóż za piękne i celne portrety! Co za biegłość! Jaki miły i wdzięczny styl!
Spójrzcie sami, oto mała, staroświecka galeria – w sam raz na czas tuż po Dniu Matki i tuż przed Dniem Dziecka. Z najlepszymi życzeniami dla jednych i drugich!
Niech ta tajemnicza więź, tak znakomicie uchwycona przez malarkę, towarzyszy Wam niezmiennie, teraz i zawsze!
Niech nam żyją Matki i Dzieci!
Z serii „Mother’s Day”: