fot. MM
Ogden Nash
TY, JA I P. B. SHELLEY
Czymże jest życie? Życie jest stawianiem stopy na niższym schodku, którego nie ma, albo siadaniem na krzesło,
Które się gdzieś wyniesło.
Życie polega na tym, że nikt nas nie uprzedził, iż parkiet w sali bankietowej bywa świeżo woskowany czasem,
Że ciągniemy do siebie drzwi z napisem PCHAĆ, a pchamy uchwyt z napisem CIĄGNĄĆ, jeśli zaś drzwi są na fotokomórkę, zauważamy kartkę z napisem AWARIA FOTOKOMÓRKI PROSIMY SKORZYSTAĆ Z DRZWI OTWIERANYCH RĘCZNIE dopiero w momencie, gdy ogłusza nas huk i brzęk szkła rozbitego naszym własnym en face’em.
Życie jest porankiem, kiedy stawiamy diagnozę, że rzekomy ból gardła jest w istocie nieprzygotowaniem do klasówki z algebry, i wysyłamy zapłakane dziecko do szkoły, po czym w godzinę później wraca ono pokryte najzupełniej autentycznymi plamami koloru szkarłatnego,
Recitalem, na którym niedysponowanego Vladimira Horovitza zastępuje miejscowy puzonista i w dodatku wykonuje z całą sumiennością zapowiedziany program złożony z wszystkich sonat Scarlattiego.
Chodzi, jak przypuszczam, o to w tym całym zimnym cieląt wychowie,
Że bez zawodów i upokorzeń ludzkości by się przewróciło w głowie.
Ktoś, mówiąc dawno temu o poecie Shelleyu, opisał go jako pięknego, bezradnego anioła, świetlistymi skrzydłami tłukącego nadaremnie o niewidzialne pręty pustki,
Co jest opisem tak poruszającym, że czuję potrzebę użycia kleenexu lub chustki,
Ale ma zarazem i pewien sens głębszy, a mianowicie ten, że, tacy czy owacy, stanowimy pewnie jedną wielką, ogólnoludzką brać
I że Shelley przy całym swoim anielstwie też pętał się po ziemi, jak każdy z nas usiłując pchać drzwi z napisem CIĄGNĄĆ oraz ciągnąć drzwi z napisem PCHAĆ.
(Przełożył Stanisław Barańczak)
rys. MM
Ogden Nash
YOU AND ME AND P. B. SHELLEY
What is life? Life is stepping down a step or sitting in a chair
And it isn’t there.
Life is not having been told that the man has just waxed the floor.
Life is pulling doors marked PUSH and pushing doors marked PULL and not noticing notices which say PLEASE USE OTHER DOOR.
It is when you diagnose a sore throat as an unprepared geography lesson and send your child weeping to school only to be returned an hour later covered with spots that are indubitable genuine.
Life is a concert with a trombone soloist filling in for Yehudi Menuhin.
But, were it not for frustration and humiliation
I suppose the human race would get ideas above its station.
Somebody once described Shelley as a beautiful and ineffective angel beating his luminous wings against the void in vain
Which is certainly describing with might and main.
But probably means that we are all brothers under our pelts
And that Shelley went around pulling doors marked PUSH and pushing doors marked PULL just like everybody else.
xx