Pani Hanna Borejkowa

borejkoo_cala_mala

(mal. M.Musierowicz)

 

Tak sobie, pisząc, wyobrażałam matkę Ignacego i Józefa Borejków, czyli teściową Mili i Felicji. I udało mi się namalować jej dokładny portret „z wyobraźni”. Zadowolona jestem!

Pani Hanna – niegdyś piękność kresowa, potem powojenna repatriantka – pojawiła się na dobre w „Kalamburce”. Lecz nie została nigdy przeze mnie narysowana. Podobnie zresztą jak inne postacie, występujące w tej powieści. Uznałam – i nadal tak uważam – że skoro traktuje ona o sprawach tak poważnych, jak wojna i poznański Czerwiec’56, nie powinna otrzymać ilustracji zabawnych i skrótowych, takich jak te, które zdobiły poprzednie tomy „Jeżycjady”.

Ale jakie? Otóż tego właśnie nie umiałam wówczas rozstrzygnąć i dlatego zilustrowałam „Kalamburkę” skromnie: była to tylko gałąź kasztanowca w czterech różnych wersjach.

A teraz, kiedy pracuję nad nową książką („Na Jowisza!- uzupełniam Jeżycjadę” – taki ma tytuł roboczy), mam sposobność namalować te portrety w zupełnie innym stylu.

Życzcie mi miłej zabawy!

Następny w kolejce czeka Kazimierz Trak, mąż Gizeli (Gizelę już namalowałam!).

Uściski!

MM

PS – Skaner trochę mi zmienił odcienie: w oryginale włosy pani Hanny nie są aż tak bardzo płomienne.

 

 

 

Już niebawem!

20190807_094959

 

Ciężka paromiesięczna orka matki i córki  opłaciła się: drukarnia już przysłała „Akapitowi” próbne wydruki tego wyjątkowego, jednorazowego wydania specjalnego (tylko 2000 pakietów!), które otrzyma jeszcze  piękne pudełko z portretem Geniusi. I już!

Tymczasem ta właśnie Geniusia znalazła się na specjalnej pocztówce, którą ustawiono obok tomików, by pokazać, jak są nieduże i poręczne. Pocztówkę tę, nawiasem mówiąc, w ilości 2000 sztuk, podpisałam tyleż razy, bowiem każda z nich zostanie dołączona do pakietu. Uff!

Jakie są miłe i grubiutkie, co?

Bardzo jestem rada  z tego wydania zbiorowego, będzie to naprawdę  udany prezent. A wiem skądinąd (bo wpisywałam dedykacje!), że powstała miła moda na jeżycjadowe prezenty ślubne, osiemnastkowe, lub z okazji I Komunii nawet! To ostatnie zjawisko bardzo mnie cieszy: naprawdę będzie mi miło, jeśli „Jeżycjada” zdoła pokonać takie pierwszokomunijne dary jak: rowery, komputery, zegarki i smartfony, czy wręcz żywa gotówka (sic!). Książka jest najbardziej  odpowiednia, zawsze mówiłam! – a jeśli to będzie ta bardzo elegancka i wytworna  „Jeżycjada”! – hej, no wspaniale!

Okładki wyglądają tak:

 

06-Brulion Bebe B-całość.

 

Każda ma swój własny motyw graficzny, taki ornamencik, powtarzający się w formie rzuciku, a występujący także na stronie tytułowej.

Projekt graficzny serii (niech się pochwalę córeczką!) – jest dziełem Emilii Kiereś.

Inne okładki tej edycji można zobaczyć w poprzednich  moich wpisach.

Premiera we wrześniu!

No, co tu dużo gadać! Cieszę się!

Wasza –

uśmiechnięta od ucha do ucha (jak żaba) –

MM

Zielna

15_8_2019_2

Czy lubisz podbiał żółty
lipce z koźlakami
konwalie w kłączach stulone pod ziemią
lubczyk co miłość przywraca a częściej nadzieję
księżyc chodzący za nami jak cielę
ceremonialny lecz bez rękawiczek
poziomki te najniższe kminek najpodlejszy
i lato pół niebieskie gdy kwitną ostróżki
co przyjdą jak leniwa mądrość od niechcenia
żołędzie co się dłużą w październiku
zwykły chleb co wie zawsze ile bólu w hostii
kota niewiernego ale z zasadami
bo najpierw myje prawą nogę przednią

Ale ty Matko nie myślisz źle o nas
zawsze tych co się potkną gotowa obronić
między prawdą a szczęściem najłatwiej nos rozbić
pragniesz spraw ostatecznych wybierasz najbliższe
i szukasz pewnie jednej mrówki w lesie
tak bardzo spracowanej jakby miała umrzeć
najzabawniej jak człowiek
wśród wszystkich osobno

 

Ks. Jan Twardowski – Rozmowa z Matką Bożą

1972