
*
Autorka tego zdjęcia, nasza nieoceniona KC Atena, pisze z Chicago:
.
Profesor angielskiego ze specjalizacją w literaturze kobiecej XIX wieku (kobiety wówczas nie mogły wydawać swoich powieści, chyba że pod męskim pseudonimem lub z pomocą znajomych), zrobił taką oto bibliotekę-miniaturkę domu sąsiadów.
Jest to człowiek wielu talentów. Latem, gdy nie uczy, zajmuje się ciesielstwem, wytwarza ręcznie (używając oczywiście sprzętu i talentu odziedziczonego po ojcu) różne rzeczy, ratuje drewniane okiennice, odnawia je, a także produkuje piękne meble.
Przesyłam zdjęcie darmowej biblioteki, ona nawet ma światełko w środku.
.
Tutaj jest pełno takich małych biblioteczek ulicznych, często są w portach, parkach i na ulicach, w hotelach i restauracjach. Mają przeróżne ciekawe kształty i zawsze są zabezpieczone przed deszczem. Książki można zabrać, przynieść, przeczytać i oddać. Miło na to wszystko patrzeć i fajna jest myśl, że ludzie czytają – dodaje Atena.
.
A oto, przedstawiony nam przez naszą KC Piętaszek, pan Antonio La Cava, emerytowany nauczyciel, który odwiedzał włoskie wioski ze skonstruowaną własnoręcznie ruchomą biblioteczką zwaną Il Bibliomotocarro; piszę „odwiedzał”, bo, jak zrozumiałam z internetowych informacji, pan Antonio już nie żyje. Ale jakże piękne zostało po nim wspomnienie!
.
(zdjęcia pochodzą ze stron Il Metapontino oraz The Educated Traveller)
.
.
.
.
I tacy są właśnie Ludzie Książki.
Czyż można ich nie kochać?!