Żeby był lepszy!…

IMG_20211230_104644

fot. MM

Kochane Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy!

„Żeby był lepszy ten Nowy Rok!” – ha, właśnie sobie zdałam sprawę, że przecież tego sobie wzajemnie życzymy każdego sylwestra.

No i… różnie bywa, prawda?

Mój empirowy zegar, znany Wam z „Na Jowisza 1” (dostałam go w prezencie po maturze), towarzyszył mi w powitaniu nowego roku aż 59 razy!

Niejedno razem witaliśmy. Z kolejnymi latami pojawiały się nowe, codzienne i zwyczajne radości oraz smutki, ale i wielkie, zupełnie niespodziewane wydarzenia polityczne, ustrojowe, gospodarcze, sytuacje groźne i epizody groteskowe, niepokoje, wstrząsy, zmiany – to na lepsze, to na gorsze. I oczywiście żadne sylwestrowe życzenia, towarzyszące kolejnej nowej nadziei kalendarzowej, nie miały na te nadchodzące wydarzenia żadnego wpływu.

Bo też wcale nie o to tu chodzi.

Te noworoczne życzenia są po to, żebyśmy pamiętali, JAK POWINNO BYĆ. I to dopiero od nas zależy!

Życzmy więc sobie nawzajem pogody ducha, odwagi, radości życia, życzliwości wobec ludzi i świata, wierności dobrym zasadom, wytrwałości, pracowitości, przyjaźni, miłości, dobroci, poczucia humoru i wdzięku!

Jeśli będą nam towarzyszyć codziennie – to, daję głowę, ten Nowy Rok będzie lepszy! O wiele!

Żeby nie wiem co! – jeżeli tylko będziemy pamiętali, JAK POWINNO BYĆ!

I jaki powinien być porządek świata – przynajmniej naszego, tego najbliższego, tego, na który mamy wpływ.

Trzymajmy się, nie dajmy się!

Łączę sylwestrowe uściski –

Wasza

MM

 

W drodze do Betlejem

498px-Hugo_van_der_Goes_-_Triptyque_Portinari,_détail_4

Hugo van der Goes (1440-1482) – Józef i Maria w drodze do Betlejem

 

Obrazy, malowane przez mistrzów, mówią do nas bez słów.

Ten obraz (właściwie jest to fragmencik tryptyku) ukazuje trudy drogi ku przeznaczeniu, pokonywanie przeszkód i niebezpieczeństw. Widzimy wąską ścieżkę, tak stromą i zdradliwą, że dla pewności brzemienna Maria zeszła z dźwigającego ją osiołka i kroczy ostrożnie, wspierana i chroniona przez Józefa. Piętrząca się nad nimi ciężka bryła skalna przytłacza tę scenę i ma zapewne symbolizować zagrożenie ze strony świata, a może – zapowiadać dalsze trudy i cierpienia? Maria pokornie pochyla głowę, Józef jest samą troskliwością i wiernością.

I wytrwale idą ku Betlejem, gdzie nie będzie dla nich miejsca w gospodzie.

Piękne i dające do myślenia, prawda?

 

Czekając na Boże Narodzenie warto sobie popatrzeć na ten obraz i pomyśleć nieco inaczej o własnych trudach i o przeszkodach na naszych własnych drogach. Może pokonywanie tych przeszkód ma głębszy sens? Może nas ku czemuś prowadzi? Może zagrożenia ze strony nieprzychylnego świata jakoś nas, ostatecznie, umacniają i budują?

Byle tylko nie poddać się przemocy krzykliwego zła.

I tego sobie życzmy nawzajem. Odwagi, dobroci, wierności i wytrwałości, mądrości i świadomości celu.

Radosnych – mimo wszystko! – Świąt Bożego Narodzenia!

 

1280px-Giorgione_-_Adoration_of_the_Shepherds_-_National_Gallery_of_Art

Giorgione (ur. 1478 lub 1479, zm. 1510)Adoracja pasterzy

 

Dziękuję za wszystkie miłe i dobre słowa od Was, te wpisywane do Księgi Gości, i te, które nadchodzą pocztą. Dziękuję też za nadesłane prezenty! (Kris! Aniu! Joanno! Mamo Isi!!!!)

A przede wszystkim – dziękuję za dobre myśli i pamięć!

Radosnych, pięknych Świąt!

Wasza

MM

 

Adwent w śniegu, oby tak dalej!

IMG_20211212_115901

 

wszystkie zdjęcia:MM

 

 

Walt Whitman (1819-1892)

CUDA

 

Jak to, cud miałby być czymś niespotykanym?

Co do mnie, wszystko, co znam, to wyłącznie cuda,

Czy przechadzam się po ulicach Manhattanu,

Czy rzucam okiem w stronę nieba nad dachami domów,

Czy brodzę boso wzdłuż plaży, na samym skraju wody,

Czy stoję pod drzewami w lesie,

Czy rozmawiam za  dnia z kimś, kogo kocham, albo nocą śpię z kimś, kogo kocham,

Czy siedzę przy stole, jedząc z innymi obiad,

Czy patrzę na nieznajomych, siedzących naprzeciwko w wagonie,

Czy obserwuję pszczoły, rojące się wokół ula w letnie przedpołudnie,

Albo zwierzęta pasące się na polach,

Albo ptaki, albo podziw budzące owady w powietrzu,

Albo równie budzące podziw zachody słońca lub gwiazdy świecące tak jasno i cicho,

Albo wreszcie doskonale delikatną, cienką krzywiznę wiosennego nowiu –

To i wszystko inne, razem i z osobna, to dla mnie cuda,

Całość pełna powiązań, a jednak każdy jej składnik odrębny i na swoim miejscu.

 

Dla mnie każda godzina światła i mroku jest cudem,

Każdy cal sześcienny przestrzeni jest cudem,

Każdy jard kwadratowy powierzchni ziemi jest usłany cudami,

Każda stopa jej wnętrza roi się od nich.

 

Dla mnie morze jest nieprzerwanym cudem,

Pływające w nim ryby – sterczące z niego skały – ruch fal – statki z ludźmi na pokładach;

Jaki cud mógłby mnie bardziej zadziwić?

 

(przełożył Stanisław Barańczak)

 

IMG_20211212_115935

 

 

Walt Whitman

MIRACLES

 

Why, who makes much of a miracle?
As to me I know of nothing else but miracles,
Whether I walk the streets of Manhattan,
Or dart my sight over the roofs of houses toward the sky,
Or wade with naked feet along the beach just in the edge of the water,
Or stand under trees in the woods,
Or talk by day with any one I love, or sleep in the bed at night with any one I love,
Or sit at table at dinner with the rest,
Or look at strangers opposite me riding in the car,
Or watch honey-bees busy around the hive of a summer forenoon,
Or animals feeding in the fields,
Or birds, or the wonderfulness of insects in the air,
Or the wonderfulness of the sundown, or of stars shining so quiet and bright,
Or the exquisite delicate thin curve of the new moon in spring;
These with the rest, one and all, are to me miracles,
The whole referring, yet each distinct and in its place.

To me every hour of the light and dark is a miracle,
Every cubic inch of space is a miracle,
Every square yard of the surface of the earth is spread with the same,
Every foot of the interior swarms with the same.

To me the sea is a continual miracle,
The fishes that swim—the rocks—the motion of the waves—the
        ships with men in them,
What stranger miracles are there?

 

IMG_20211212_120202

Z wiewiórczego!

IMG_20211205_231322

wszystkie zdjęcia: MM

 

Na życzenie sympatycznego DC Pstrygryska i miłej KC Blanki przedstawiam dzisiaj pędzle, których używam, a przy okazji sygnalizuję, że oczywiście pamiętam o świętym Mikołaju. Mam nadzieję, droga Dziatwo, że Wasi bliscy też pamiętają i że w bucikach lub przy poduszkach znajdziecie rano (a raczej nad ranem, bo kto by się wylegiwał do świtu w dniu 6 grudnia?!!! – chyba jakiś piecuch lub rozwydrzone dziecię przesycone prezentami na co dzień!) miłe dowody uczuć w postaci paczuszek z kokardkami.

Co do pędzli, Pstrygrysku, to masz oczywiście rację, od nich także zależy bardzo wiele. I tak, najlepsze są (Wójcie Wiewiórko, pardon!) te z rudych kitek, ale i z czarnych oraz szarych się trafiają. (Przy okazji: DC Zgred w Księdze Gości polecił nam pędzle do golenia z włosów dzika i wyznaję, że wybuchnęłam dzikim śmiechem, czytając te słowa! A tak samo się śmiałam, czytając odpowiedź K8 na pytanie tegoż Zgreda w sprawie suszarki! Dziękuję za te wesołe chwilki! Co ja bym bez Was zrobiła!)

Przydatne są także i pędzle plastikowe, takie  jak te płaskie a szerokie, z białego włosia sztucznego. Nie są one tak miękkie i podatne, jak te naturalne, ale mają swoją szczególną elastyczność i można za ich pomocą uzyskiwać ciekawe efekty liniowe. Ba, nawet plastikowa (medium) szczoteczka do zębów się przydaje! – zanurzcie ją w farbie lub tuszu i przesuńcie po niej palcem, oczywiście ponad arkuszem papieru! Sami zobaczycie!

W tle zdjęcia poniższego – główka Geniusi (Aurelii), którą ulepiłam specjalnie dla Was, jako ilustrację do Jowisza 2. Cóż, miejmy nadzieję, że Kozio użył lepszej modeliny niż ja, albo może wyrzeźbił główkę staranniej, albo może nie ulokował jej na słonecznym parapecie nad kaloryferem – moja rzeźbka się rozeschła i pękła, jak widzicie. Eee, ale fuszerka, ale fuszerka. Czas to wyrzucić, bo straszy.

 

IMG_20211205_231238

 

Donoszę ponadto, że znany już Wam grudnik, po lecie spędzonym w ogrodowym półcieniu i po przesadzeniu do większej doniczki, nabrał takiego wigoru, że zakwitł w październiku, i to jak bujnie! Miło spojrzeć na taką radość życia!

 

IMG_20211101_120510

 

I tego się trzymajmy, drodzy Przyjaciele w każdym wieku. Rozkwitajmy! Nie dajmy się zwariować, nie pozwólmy się zdenerwować, nie gódźmy się na skłócanie nas i tworzenie podziałów. 

Mamy Adwent!

Czekajmy ze spokojem i radością!

Zapalmy światełka w oknach, zawieśmy świecące gwiazdy i lampki, niech nam się  wszystkim czeka miło i jasno!

Wyłączmy (albo wręcz wynieśmy do piwnicy) te toksyczne telewizory, a w zamian zaopatrzmy się w nowe, miłe i mądre książki.

Kto lubi – niech maluje!

Albo piecze pierniki!

Albo robi ozdoby na choinkę! – to przecież już niedługo! Hura!

Trzymajmy się, nie dajmy się!

Tym zawołaniem kończę, mile pozdrawiając przy okazji nowe Osoby, które wpisały się do Księgi Gości (hej, jest nawet czytelniczka z Singapuru!) i czule myśląc o wiernych Starych Bywalcach. Dziękuję za wszystkie miłe i serdeczne słowa – także w imieniu córki, Emilii!

I przesyłam mnóstwo ciepła oraz uścisków – dla wszystkich!

Wasza

MM

PS – Haniu, odpowiadam na Twoje pytanie: taką osobą jest z całą pewnością pan Ignacy Borejko. Ciekawe, przyznaję!