Kochane Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy,
znów nadeszło Święto Trzech Króli, lecz nie upiekłam w tym roku stosownej rzeźby piernikowej, by je uczcić, bo pilnie kończyłam pisać „Ciotkę Zgryzotkę”, chcąc zdążyć przed Bożym Narodzeniem.
Książka jest! – pierników nie ma. Ale mam nadzieję, że będzie mi to wybaczone, bowiem Rajska Jabłoń, i to raczej ta sprzed wiadomego wydarzenia, dzieło znakomitej KC SowyP, doskonale się nadaje na afisz naszej dorocznej Galerii Piernika.
Piękne jest to drzewko, pod każdym względem, nie mogę się napatrzyć!
A tu jeszcze tyle do oglądania!
Ponad 50 osób nadesłało swe piernikowe prace, i to wcale nie po jednej. Musiałam wybierać, co nie było łatwe. Plon jest zachwycający! Zaraz sami zobaczycie.
Jak zwykle podzieliłam go na działy tematyczne, dla lepszego rozeznania i dla możliwości podziwiania dzieł w pewnym porządku.
Zacznijmy ab ovo :
PROCES TWÓRCZY
Tak to się zaczyna.
Na zdjęciu – Marco, czyli Mareczek, syn KC Cascioliny, a znów wnuk DC KrzysztofaO, naszego Wilka Morskiego.
Piękny młodzieniec o silnych dłoniach i obliczu wyrażającym wolę czynu. Kuchnia włoska, daleko stąd.
W tym samym czasie, w polskiej kuchni, nad Bałtykiem, śliczne bliźniaczki, córeczki KC Isi oraz DC Pana Piotrusia, urodzone niemalże pod naszym zbiorowym bokiem (ich szczęśliwie zakończone perypetie przeżywaliśmy tu wszyscy!), zabrały się równie energicznie do dzieła. Ich babcia, czyli KC Mama Isi, z pewnością patronowała wydarzeniu z sąsiedniej kondygnacji, gdzie lepiła swoje piernikowe dzieła.
Wycięte dziecięcymi łapkami (tu: należącymi do Tapati, dziecka naszej KC Viburnum z Wielkopolski) i już upieczone pierniczki wyglądają tak oto:
Albo tak – jak w przypadku KC Joli:
Tu widzicie upieczone, a jeszcze nie polukrowane pierniczki KC KokoszaNel, w sąsiedztwie jej Kogucika, który, jak się zdaje, zapewnia właśnie mamę: „Ja tylko patrzę, ja tylko patrzę!”:
Inni wszelako, porwani entuzjazmem, żądają natychmiastowej degustacji, jakże słusznie! Tu – nasz Skrzacik (którego, odzianego w zieloną czapeczkę poznaliście zaraz po urodzeniu), czyli wnuczka KC Beatuszki i DC Adama) wykazuje doskonały gust, domagając się tego cudnego króliczka:
A pierniczki, pachnąc po upieczeniu, zaczynają również intensywnie kusić swą równą, niczym nie skalaną powierzchnią, do użycia całego bogactwa dostępnych dziś środków. Oto warsztat pracy KC Joli i jej siostry Madzi:
A tu – praca wre u KC Kreski 15; spójrzmy tylko na to instrumentarium!
Inni znów idą na całość i – ciach! – od razu zuchwale sięgają po wszystkie kolory tęczy – jak nasza wspaniała KC Zośka:
I następuje istne szaleństwo zdobienia.
Coś zachwycającego!- ile inwencji, ile starania, fantazji i biegłości!
SERCA
To serce wykonała KC Kapucynka, dziewczę z dołeczkami w policzkach, a także z rozmachem i lekką ręką:
To zaś zrobiła jej mama, KC Chesterka, też pełna wdzięku i też z dołeczkami, oraz z podobnie utalentowaną, lekką ręką:
To zaś są dwa dzieła czarującej i perfekcyjnej KC Nini, która po mistrzowsku eksperymentuje z kolorami lukrów:
Dzieło naszej serdecznej KC Beatuszki ( a, nie, dzieło jej męża, DC Adama!):
Tu widzimy misternie haftowane lukrem folkowe serduszka, nadesłane z Wilna przez naszą miłą KC Pannę z mokrą głową:
A tu – gorące, a wręcz kipiące serduszko od KC Gio:
GWIAZDY
Przepyszne (wiem coś o tym!) gwiazdki kochanej KC Aleksandry, u której co roku w adwencie zbiera się cała rodzina i przy wielkim, zabytkowym stole wykonuje ogromne ilości piernikowych skarbów:
Żółte gwiazdki KC Nini (z księżycami):
Złote i srebrne gwiazdki Nini :
Dzieło którejś z polskich odnóżek licznego szczepu pod dowództwem Wilka Morskiego, czyli DCKrzysztofaO :
Subtelna w tonacji plejada niezwykle apetycznych, rumianych gwiazdek (i pozłacanych serduszek) wykonanych przez naszą mądrą KC MagdęZ, która w tym roku upiekła ponad 500 przepysznych podobno pierników, a ozdobiła 80 z nich (i padła):
Pięknie kolorowe gwiazdki KC Cascioliny i jej Mareczka:
I zaskakująca (jak ona to zrobiła?!) bombka z gwiazdkami Sowy P.:
Misterne gwiazdki Kali:
I na koniec – wspaniałe gwiazdy KC Sondelani:
ANIOŁY
Samotny wśród szarych, zimnych księżyców żegluje szary aniołek Nini, któremu jednak przyświeca jakaś złota nadzieja. Całość bardzo wyszukana kolorystycznie i wytworna formalnie, jak to u Nini (ciekawa osoba!):
Śliczny, kolorowy i wesoły jest anioł KC PatrycjiF, którą kolega zbił z tropu, bo zamiast jej podziękować za taki radosny wytwór, powiedział, że mu on przypomina nogę kurczaka. Ech, te chłopaczyska! Patrycja się zmartwiła, ale ja myślę, że jej jakże indywidualny aniołek o różnych skrzydełkach (który po stronie lewej ma u stóp rybę, a po prawej – serduszko, oba elementy szczodrze polukrowane, mniam!) będzie przebojem tej galerii!
Aniołki Isiątek– bliźniątek z bliska wyglądają tak:
A to są aniołki naszej KC Zuzi 12:
Cieplutko jest tym aniołom KC Ozdobniczki!
A tu widzimy nadesłane przez KC Psiankę unikalne „anioły anatomiczne”, które wyprodukowała jej córka Łucja (będąca najwyraźniej świeżo po lekcji biologii), zdecydowanie tym samym podważając opinię, iż anioły to byty bezcielesne.
Trzeba przyznać, że młoda dama zademonstrowała sporą znajomość przedmiotu! Rozróżniam przełyk, żołądek i wątrobę, wyodrębnioną kolorystycznie, a także dalszy ciąg układu pokarmowego, wraz z jego zakończeniem (jest i okrężnica, jeśli dobrze widzę!):
Tu – prawidłowo ukrwione płucka:
I układ nerwowy –
oraz kostny:
Młodsza córka Psianki natomiast, Emilka, zrobiła Anioła-Husarza. Moim zdaniem, przemiły to jest poczciwina, w tych zacnych oczach ma wiele dobroci. Jako husarz mógłby się nie sprawdzić.
INSPIRACJE MUZYCZNE
To też są anioły, ale najwyraźniej tworzą zespół muzyczny, więc trafiły do odpowiedniego działu. Wykonała je KC Kala. Brawo! Jest waltornista! A znów drugi gra na saksofonie! A trzeci uderza w trójkąt, zwany trianglem! Znakomity pomysł, prawda? A jaka pewna lukrująca ręka!
Tu też niewątpliwie muzyczny anioł Elvis, wykonany przez KC Jolę i jej siostrę Madzię:
W dalszym ciągu znakomita Kala, która piekła pierniczki zaniedbując nieco pracę magisterską:
SowaP też machnęła znaczący muzyczny akcencik, a jakże, i oto co nadesłała:
Muzyczne są też przecież dzwonki Nini:
I miłe pierniczki Ozdobniczki:
FLORA I FAUNA
W tym dziale – istna orgia pomysłów, form i kolorów. Jakże nas ta Natura inspiruje!
Zacznijmy od kotka ze szczepu Wilków Morskich –
oraz od nieznanego mi chyba warzywa korzeniowego (źródło to samo):
A oto ptaszki kardynały i listek- godło, od kochanej Justysi, z Kanady:
Przemiłe zwierzątka od KC Agi z synem Dawidem:
I kto by pomyślał – pisze Aga – że pieczenie pierniczków i ich ozdabianie to taka wielka przygoda. Wspaniały czas spędzony w gronie rodzinnym, a potem smakowanie przy herbatce. Zdobienie pierników to także cała sztuka. O! Na przyszły rok będę już mądrzejsza, a za dwa lata! Ho ho! W
załączniku przesyłam próbkę naszych skromnych dokonań. W piernikowych kształtach dominują motywy zoologiczne z uwagi na zainteresowania młodszej latorośli. Już wiem, że muszę poszerzyć
formy o inne zwierzęta, bo tych było zdecydowanie za mało. Jednym słowem: będę polować.
Jak żywe!- od KC Mamy Isi:
Cudny Rudolf, czerwononosy renifer, od Kapucynki:
I rozkoszne reniferki (dzieło Józefiny), a także motylki (pieczone przez całą trójkę dzieci dla pacjentów hospicjum), przesłane nam przez ich mamę KC Viburnum:
Grzyb i komunikat od Kapucynki:
Niestety, jakiś nieuważny grzybiarz oderwał mu kapelusz:( (złamał się podczas lukrowania i
dogorywa w pudełku). Wiem, że ma znowu ten sam kształt. Kiedyś się zmobilizuję i powykrawam nowe kształty grzybów:) Ale proszę zwrócić uwagę na okazały hymenofor:)))
Ptak kiwi od Ozdobniczki:
Bardzo miłe Misie od Sowy P:
I kolekcja prześlicznych klejnocików od Nini:
ALUZJE LITERACKIE I MITOLOGICZNE
Ponieważ nasza KC Atena, słusznie zwana Boginią, zamiast wypiekać pierniczki bryknęła w tym roku z kolegami na narty, opanował nas pewien niedosyt na tle dotkliwego braku piernikowych marynarzy z jednym zębem lub żaglóweczek dziwnej konstrukcji, które zwykle przybywały do nas z Chicago.
O to, żeby jednak nie było Galerii Piernika bez Ateny, postarała się fantastyczna nasza KCBeatuszka, przysyłając takie oto dzieło:
Atena jak żywa! W dodatku wspiera się na nartach, nie na włóczni! Mało tego, Beatuszka postanowiła jej zapewnić odpowiednie towarzystwo, łącząc, że tak powiem, dwa żywioły :
Ten portrecik nadszedł nieomal w ostatniej chwili (Beatuszka doznała przypływu natchnienia, oglądając ostatni przebój „AkapitPress”, czyli pocztówki z Geniusią). Autorka gęsto się sumituje, pisząc:
Pomyślałam sobie, że Geniusia jest idealna do ciasta piernikowego. Zeskanowałam kartkę od pani Iwony i wzięłam się do pieczenia, ale niestety ta piernikowa buźka bardziej mi pasuje do Jagienki Oracabessy i wyraz twarzy ma lekko przerażający.
Ale nic to, prześlę ją choćby po to, żeby uczcić jubileusz Jeżycjady i żeby trochę śmiechu było.
Beatuszko, co tu gadać, jestem zachwycona! I jak zwykle bardzo Ci (Wam!) dziękuję za takie jeżycjadowe aluzje. Wielka to dla mnie uciecha! I przyjemność!
Zwłaszcza gdy widzę, że książka, nad którą jeszcze tydzień temu ciężko pracowałam, już w najlepsze sobie żyje w piernikowym świecie: to też dzieło Beatuszki.
Tu zaś zaszalała w temacie Zgryzotki nasza nieprawdopodobna SowaP. Coś fantastycznego! Czy wiesz, Sowo, ja bym tak nie umiała! Jakie śliczne liście!
KC Magpie także napomyka o „Ciotce Zgryzotce”, i nie tylko:
Obecne jest też, że tak powiem, logo „Feblika”, w wykonaniu KC Jesiennej Ady:
Są też i inne aluzje literackie.
KC Nini zechciała zilustrować w pierniku znaczący wątek andersenowskiej „Królowej śniegu”:
KC Kapucynka przedstawiła wariację na temat buta Pippi:
A jej mama, Chesterka, nadesłała dwie piernikowe zagadki literackie, zapytując: z jakiej bajki jest ten ptak?
I ta Królowa?
Jestem chwilowo zbyt zajęta żmudnym układaniem tej Galerii obrazek po obrazku, żeby w ogóle ruszyć pamięcią, ale może Wy spróbujecie zgadnąć, a Chesterka odpowie?
Kolejna zagadka literacka Beatuszki jest jednakże bardzo łatwa i zaraz odgadłam : „Babcia na jabłoni”!
A tu jest wspaniały smok od KC Maryś – czy dobrze zgaduję, że wawelski?
Niewątpliwą aluzją do jakiejś baśni jest wspaniałe dzieło młodszego Gąsiątka, czyli córeczki KC Babci Gąski, Helenki (ta również przyszła na świat całkiem niedawno, hej, hej!- i to nieomal na łamach naszej Księgi Gości).
Babcia Gąska dołączyła opis do dzieła:
Jako jedyna z rodziny nie złożona boleścią, Helena wykazywała się artystycznie. Reszta zdychała w pościeli- daliśmy lukier i oddaliliśmy się w łoża. A ocalały piernik dobitnie świadczy o tym, kto w domu rządzi.
Zawsze mówiłam! Potężny charakter miała Helenka wypisany na twarzy już w powijakach. Oto jej król (pełen wyrazu!) :
Na koniec zostawiłam zaskakującą kolekcję aluzji nadesłaną przez DC Włóczykija, a wykonaną absolutnie innowacyjną, nieznaną dotąd nigdzie na świecie techniką piernikorytu.
Włóczykij objaśnia:
Są to:
-Wesoły Wodnik
-Goplana w białej sukni
-Dziewczyna Wodnika (rusałka)
-Tata Włóczykija czyli Jok (przekopiowane na piernik z jakiegoś
rysunku znalezionego głęboko w internecie)
-Groźny Chochoł z widłami w ręku, od tegorocznego maturzysty czyli
mnie
Cztery pierwsze powyższe wyryła moja starsza siostra
P.S.
Niestety nie są estetycznie obrobione, widać cień telefonu.
Nie darowałbym sobie gdybym ich nie wysłał mimo późnej godziny.
Pozdrawiam wesoło!
WITRAŻE
Landrynkowe witraże z piernika przysłała nam po raz pierwszy chyba Beatuszka, ale SowaP natychmiast podjęła wyzwanie, a za nią ruszyli inni. Teraz witraży mamy już tyle, że musiałam dla nich utworzyć specjalny dział!
Zaczynam od Beatuszki i Adama. Oto dzieło w stylu art-deco pod tytułem „Bombki”:
Tu zaś – „Trzy serca”:
Zaraz za nimi pojawia się imponująca SowaP z precyzyjną repliką detalu średniowiecznej katedry:
A także KC Gio z piękną lampą Tiffany’ego:
oraz witrażowym okienkiem
i serduszkami:
KC Magpie także zrobiła piękne okno, raczej katedralne:
A KC Szalona Kapeluszniczka nadesłała dwa rozkosznie szalone witrażyki:
Nasza Adminka natomiast stworzyła serię całkowicie poprawnych architektonicznie kamieniczek:
W którym to dziele niemal doścignęło ją Adminiątko:
KC Jane zadbała o obecność witrażowych gwiazdek:
A to jest urocze , baśniowe, wiejskie okienko AniG :
I jej witrażowe figle:
SZOPKI, DOMKI, FORTYFIKACJE
Zacznę od elementu budowli, który jest dziełem KC Kasztanowłosej. Ponieważ najwyraźniej jest to okno katedralne, lecz pozbawione witraży, niechże się znajdzie w ich sąsiedztwie.
A tu jest bardzo udana i wdzięczna szopka Kasztanowłosej:
Ujmująca szopkę zrobiła też, mimo bólu ręki, KC Mama Isi:
A Panna z mokrą głową przysłała z Wilna taką oto imponującą, przysypana śniegiem fortyfikację:
oraz dwa przyjemne domeczki, jeden z płotkiem :
a drugi z milutkim reniferkiem:
To jest Domek Elizy, domek numer 18, jak widzimy – przysłany przez KC Kasię:
A KC Historynka pisze:
To już szósty raz wysyłam pierniki do galerii, pierwszy raz był, gdy byłam w ciąży z Ulą. Teraz wysyłam już jej prace, piękne i kolorowe robione z ogromnym zaangażowaniem (moje też są).
I to ona z dumą częstuje gości piernikami, więc pewnie będzie szczęśliwa oglądając je w piernikowej galerii.
Brawo, nasza Ulko!
Domek od KC SowyP . (Nadesłała bliższe objaśnienie: to jest piernikowy zestaw dla Alka – maczany w herbacie nie zgrzyta między zębami)
I wreszcie prześliczne holenderskie ciasteczka korzenne speculatius, upieczone i stylowo ozdobione także przez naszą niesłychaną SowęP :
VARIA
w tym dziale pomieszczę różne różności, które nie wiadomo jak zaklasyfikować.
Oto pierniczek, który czekał specjalnie na Galerię Piernikową. – pisze KC Hanusia. – Moje
dzieci zrobiły Świętego Józefa! Bo chyba nikt nie ma wątpliwości,
że to On , prawda? :))
Prawda!
Jak żywy!
A tu mamy, jak każdy zaraz widzi, po prostu koparkę. I jest to Koparka Mikołajka:
Mama artysty pisze:
Mam na imię Magdalena i wychodzę spod regału (do czego od kilku lat namawia mnie mój mąż Mariusz) aby przesłać nasze skromne wypieki piernikowe. Tak naprawdę autorem pierniczków jest Mikołajek (w kwietniu skończy 3 latka), a rodzice tylko pomocnikami. Pierwsze zdjęcie przedstawia koparkę i dom, który wybudowała. Piernik koparka wziął się stąd, że od prawie dwóch lat codzienne spacerki muszą uwzględniać okoliczne place budowy. Drugie zdjęcie przedstawia naszą rodzinkę MMMM – mamę, tatę i dwóch braciszków (Mikołaja i 6-miesięcznego Maksymiliana).
Dziękuję, Magdaleno, męża pozdrawiam, a Mikołajkowi gratuluję!
Tu będzie dobre miejsce dla spotkania dwóch pojazdów. Po koparce, oto samochód, wykonany z talentem przez Stasia (najmłodszego syna KC Psianki), w towarzystwie innych jego pierniczków (czy to możliwe, że pierwszy aniołek z lewej też ma płucka? Bo ten górny ma serduszko, o, bez żadnych wątpliwości, i to po właściwej stronie!):
Wreszcie dzieło naszej miłej KC Jadzi, matematyczki (studiuje rachunkowość!), która postanowiła upiec Piernik Panny na wydaniu. Coś jednak poszło nie tak, jak obliczyła.
Był to drugi raz w moim życiu, kiedy piekłam piernik, a nie same ciastka. W zeszłym roku z mojej winy
piernik toruński był twardy jak kamień i nie chciałam powtórzyć tego w tym roku, zwłaszcza, że jeden piernik miał trafić do babci.
Spieszyłam się (bo piekłam późną porą), trochę bałam się, że cienkie blaty nie urosną wystarczająco, a trochę chciałam poeksperymentować, dlatego jeden piernik zrobiłam zgodnie z przepisem,
a drugi upiekłam w całości z zamiarem przekrojenia. Jednak brak doświadczenia w pieczeniu ciast oraz odzwyczajenie od domowego piekarnika zaowocowały dość sporym zakalcem na środku, który
odkryłam dopiero 2 dni później, czyli po przekrojeniu. (Wcześniej rodzice mi mówili, że chyba jest niedopieczony, ale ja uparcie twierdziłam, że taka jego uroda.) Wykroiłam więc dość spory kawał
ciasta z jednej i drugiej strony (krzywo, bo i niedopieczony był nierównomiernie) i tak powstała moja wersja Piernika panny na wydaniu, czyli Piernik panienki z okienkiem. Przełożony powidłami, a polewa to masło orzechowe z kremówką (robiłam 2 porcje, każdą na oko, stąd ta różnica koloru). Na szczęście wszystkim smakowało. Piernik upieczony według przepisu trafił do babci i w nim żadnych
niespodzianek nie było.
Jadziu, brawo za odwagę, decyzję i przytomność umysłu!
A Piernik Panienki z Okienkiem jest niezwykle apetyczny!
Na koniec w tym dziale przesyłka od KC Kreski15 .
W tym roku miałyśmy 2 tury pierniczkowania. – pisze.- Najpierw w naszym studencko-przyjacielskim gronie a następnego dnia piekłyśmy z babcią. Niektóre pierniczki spakowałyśmy w celofan i podrzuciłyśmy w różne miejsca na mieście, ot, taka nasza mała pierniczkowa tradycja.
Zawsze potem zastanawiam się, kto znalazł te pierniczki, i czy kogoś
one ucieszyły.
Już mogę Ci powiedzieć, Kresko: mnie ucieszyły!
Co za śliczny pomysł.
SKARBY SEZAMU
W ostatnim dziale pomieszczą się pierniczki mieszane, zarówno pod względem tematycznym pod względem koloru, jak i formy oraz sposobów zdobienia. Wszystkie piękne!
Od niepowtarzalnej Nini:
Od Viburnum (wykonał Cudzysłów) :
Od Ani G:
Od KC Zośki:
Od Magdy:
Od Magpie:
Od KC Martyny, która pisze:
Szanowna Pani, Ulubiona Pisarko Wczesnej i Późnej Młodości,
Wysyłka zdjęć jest tylko pretekstem, by do Pani napisać. Dziękujemy za wszystkie powieści, z niecierpliwością czekamy na „Ciotkę Zgryzotkę”, z całego serca życzymy błogosławionych Świąt! Nasze pierniczki najpierw były pieczołowicie ozdabiane, a potem jak zwykle poniosła nas fantazja i skończyło się na esach-floresach. Jak widać jest również coś dla lunofilów…
Mama Martyna lat 47, Dobrochna córka lat 13 oraz Staszek, który też podczytuje MM, lat 16.
Martyno, bardzo dziękuję za miłe słowa i za pierniczki! Ściskam i pozdrawiam całą rodzinę!
Pierniczki od Psianki (jelenia zrobiła Emilka, a ciekawa jestem, kto zrobił choinkę rażoną piorunem?):
Od Wilka Morskiego i jego szczepu:
Od Zgreda, Szarotki i ich dzieci:
Od Kass (pomagała jej najmłodsza córka):
Od KC Elki m:
Od Just, z Rzymu:
Od KC Jesiennej Ady:
Muminki od KC Jane:
Pulchne pyszności od KC Jadzi:
A tu – radosna twórczość radosnego Adminiątka:
Od KC Kasztanowłosej:
Od KC Beaty, mamy Zuzi i Jasia (Beata piekła, Zuzia dekorowała):
Cacuszka od KC Panny z mokrą głową z Wilna:
Pierniczki od KC Milesale ze Szkocji (niektóre służyły za wizytówki przy międzynarodowo obsadzonym stole wigilijnym):
Od KC Joli i jej siostry Madzi:
Od KC Sondelani :
Od KC Aleksandry:
Od KC Babci:
Od Cascioliny i Mareczka:
Ufff! To wszystko!
Teraz jeszcze pokażę uroczą rudą Zuzię (córkę KC Jesiennej Ady), która siedzi sobie pod choinką z pierniczkami i ogląda piękną książkę.
I powiem: szczęśliwe są dzieci, którym mamy i babcie pieką pierniczki na Gwiazdkę. A jeszcze szczęśliwsze są te, które same mogą piec, wycinać, lukrować, smarować, ozdabiać i wieszać pierniczki na choince.
Czy będą szczęśliwe w przyszłości? – nie wiemy. Różnie być może.
Ale jedno jest pewne: rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia nie zapomną już nigdy. Blask szczęśliwego dzieciństwa będzie rozjaśniał życie dorosłych już ludzi, wzruszał ich zapachem choinki i pierników sprzed lat, ogrzewał wspomnieniem miłości, dobroci i wspólnoty bliskich dusz, ukazując, że miłość, dobroć, bliskość i wspólnota SĄ, są możliwe. Nawet w tym niełatwym świecie.
Wszystkim Wam, KC i DC, tak licznym i tak utalentowanym, dziękuję za wspaniałe przeżycie, jakim było układanie tej galerii, za możliwość wejrzenia w Wasze domy i za udział w Waszej radości.
Znów zrobiliśmy razem coś dobrego i pięknego!
Myślcie już o przyszłorocznej Galerii Piernika.
Ściskam wszystkich gorąco, a Dziatwę całuję –
Wasza
MM